Dziadem wędrownym jestem
Losu swego panem
Zmienili mi tę przestrzeń
W trakty wydeptane
Dzień w dzień
Dzień w dzień
Chodzę wielkim tropem obcych armii
Noc w noc
Noc w noc
Inna strona świata łuny karmi
Wiem tyle że
Było ich zbyt wielu by powiedzieć dużo
W głos śmiali się
Gdy groziłem kijem że mi świat zakurzą
Dziadem wędrownym jestem
Nie znam się na wojsku
Lecz tak niewielu przecież
Mówi dziś po polsku
Patrz tam
Patrz tam
Kraj pod twoim kładzie się spojrzeniem
Patrz tam
Patrz tam
Nie bój się za własnym spojrzeć cieniem
Grom stamtąd gna
Nad równinę wichry i burzowe chmury
Śmierć z sobą ma
Śmiertelniejszą aniżeli śmierć z natury
Dziadem wędrownym jestem
Nic wam nie doradzę
Takich jak wy tłum jeszcze
W ziemię odprowadzę
Tak jest już stratowana
Że ciał nie osłania
Przeminiecie ja zostanę
Emisariusz trwania[1]
1. |
http://www.gintrowski.art.pl/ |