Założę z każdym się, Ojcze Rafale
O piwo, wódkę, krew, życie zuchwałe
Że sobie jesteś teraz w Śląskim Raju
Doradcą ogrodnika w boskim gaju
Usynowiłeś mnie, włóczęgę
Niech ci tam więc przestrzennie będzie
Tu, w tym Meksyku, w Monterrey
Nostalgia mi za tobą wykrzywiła gębę
Płaczę jak bóbr, lecz ty się śmiej!
Wspominam nasze dni, Ojcze Rafale
Etymologię, śpiew i bumstararę
I liczną a prześliczną kompaniję
Herbatę z rumem oraz Potiszilem
Usynowiłeś mnie, włóczęgę
Niech ci tam więc przestrzennie będzie
Tu, w tym Meksyku, w Monterrey
Nostalgia mi za tobą wykrzywiła gębę
Płaczę jak bóbr, lecz ty się śmiej!
Mówiłeś do mnie: Ed, kiedy ja umrę
To ty już dobrze wiesz, jaką mi trumnę
I rakiem zajechała tratwo – sanna
Powiozła tam cię, gdzie się kłania ściana
Założę z każdym się, Ojcze Rafale
O piwo, wódkę, krew, życie zuchwałe
Że hucznie z Potęgową tam balujesz
Pośrodku sadów tam, w niebieskiej tancbudzie
Usynowiłeś mnie, włóczęgę
Niech ci tam więc przestrzennie będzie
Tu, w tym Meksyku, w Monterrey
Nostalgia mi za tobą wykrzywiła gębę
Płaczę jak bóbr, lecz ty się śmiej![1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |