Oczy nasze
nocą zaszły
aby w waszych
dzień nowy zaświtał
Księżyc w nasze
oczy patrzy
w oczach waszych
dzień wstaje do życia
Leżą pod lipami
chwila odpocznienia
karabiny spocone
mrówki czyszczą broń
Chcieliby zapalić
lecz zapałek nie ma
papierosów brakło
a wokół już mrok
W dole jest miasteczko
i dziewczyny młode
w gospodzie jest piwo
a w kieszeni żołd
Tak ciężko się urwać
choć grają tam w dole
a nogi do tańca
to do śmierci krok
Tak płaczą żołnierze
a może to wiatr
pod muszyną padli
w oczach został strach
Wojna ich zabrała
w swe zimne ramiona
i siedmiu ich było
a ona światowa
Widzę ich nocami
po sadach się kręcą
z jabłoniami tańczą
tulą się do kory
Co robić w miasteczku
dzień sądu daleko
a życie takie krótkie
i długie wieczory[1]