Pojechoł Janek na łowy
Pod nim kunik jarzymbowy
Puścieł kunika na trowe
Sum sie rzucieł na murawe.
Przeleciała przepiórzyca
Wokół biołego ksinżyca
Cy mi sie śni, cy na jawie
Cy był w karcmie na zabawie.
Janek ze snu wybudziwsy
I do wróżki pospieszywszy
Wróżko, wróżko co my powies
Gdy sie o moim śnie dowies.
Wróżka sie wzina za cary
6 gorcku wody przeloła
Jeśli mos pan narzecunum
Juz nie bedzie pańskum zunum.
Wsiod Jasino na kunika
Podkryncioł sobie wunsika
Jedzie mijo góry, lasy
Jesce sie nadziejum ciesy.
J zajechoł w podwórecko
I zapukał w okienecko
Wysła mama zapłakana
Swego zincia przywitała.
Witaj zińciu ale nie nas
Witaj zińciu ale cudzy
Weznum Cię za zińcia drudzy
Weznum Cię za zińcia drudzy.
Idzie Janek przez pokoje
Widzi jum w trumnie złozunum
Panny jum strojeły w kwiaty
Oblecuno w białe szaty.[1]
1. |
Siwiec, Maria |