Czy pamiętasz nasze obietnice
Z tamtej nocy pełnej ognia i gwiazd?
Są zniszczone, wyblakłe, podarte
Jak ćmy w stęchłym, żółty świetle dnia
Nie odnowi ich ani pokuta
Ani prawdy transfuzja do żył
Nawet zemsta się na nic nie przyda
Poskręcane i zmiażdżone są na pył
Mówisz że miłość poniża cię
Ścina z nóg
Że przez nią klęczysz w błocie
Obok mnie
Skąd ta gorycz, powiedz mi
Ja klęczę pogrążony
Tak jak ty
Obietnice zabrały dzieci
I przeniosły je z przeszłości gdzieś
Poza wszelkie groby i opłotki
Tam gdzie miłość w końcu kryje się
Tan gdzie opis nie jest już możliwy
Tam gdzie za moment, za dwa
Żaden grzesznik nie będzie się kajać
Żadna z ofiar kuśtykać pod sąd
Mówisz że miłość poniża cię
Ścina z nóg
Że przez nią klęczysz w błocie
Obok mnie
Skąd ta gorycz, powiedz mi
Ja klęczę pogrążony
Tak jak ty
Miła, weź przykład z dziewicy
Co ochoczo do kochanka swego lgnie
Zobacz, niczym gwiazda spadająca
Zimna zbroja obcego znika gdzieś
Nie zamieniaj pożądania na tę wizję
Przecież jedno i drugie może trwać
Nie ujrzysz nigdy mężczyzny tak nagiego
Ja nie zbliżę do kobiety się aż tak[1]