Przestańcie stale nas przepraszać
I mówić, że błądzicie
Spójrzcie na nasze zmęczone twarze
Szare i zmięte jak nasze życie.
Przestańcie do nas apelować
O godność i dyscyplinę pracy
Wreszcie zacznijcie się zastanawiać
Gdy do nas wołacie Drodzy Rodacy.
Przestańcie wmawiać nam głupotę
Anarchię i brak doświadczenia
Zamiast klajstrować, gdzie popadnie
Od siebie zacznijcie zmieniać.
Przestańcie mówić o wrogości
Do ustroju i sąsiada
Policzcie ile wytwarzamy
A ile możemy innym dawać.
Przestańcie ludzi oszukiwać
Zamykać oczy, chować głowy
Zamieniać godność i kulturę
W olbrzymi sklep monopolowy.
Przestańcie dzielić nas i skłócać
Rozdzielać punkty, przywileje
Przemilczać niewygodne fakty
Fałszować historyczne dzieje.
Przywróćcie wartość wielu słowom
By już nie były pustymi słowami
By żyć z godnością i pracować
Z solidarnością między nami.
Przestańcie ciągle nas przepraszać
I mówić, że błądzicie
Spójrzcie na nasze matki, żony
Szare i zmięte jak nasze życie.[1]