Posyłam was na pracę bez nagrody,
Na ciężki, twardy i niewdzięczny trud.
Niezrozumienie, drwiny i obmowy,
Posyłam was przydawać do mych trzód.
Tak, jak Ojciec, mój, posłał mnie,
Tak i ja was ślę.
Posyłam was opatrzeć ciężkie rany,
Pomagać słabym, ich ciężary nieść,
Pocieszać smutnych, wspierać zapomnianych,
Posyłam was, radosną głosić wieść.
Tak, jak Ojciec mój, posłał mnie...
Posyłam was na krańce tego świata,
Gdzie w samotności serce nieraz łka.
Opuścić każę ojca, matkę, brata,
Posyłam was na drogi mojej szlak.
Tak, jak Ojciec mój, posłał mnie...
Posyłam was do serc z zawiści twardych,
Do oczu ślepych, zaciśniętych rąk,
Gdzie trzeba serc gorących i ofiarnych,
Posyłam was na całej ziemi krąg.
Tak, jak Ojciec mój, posłał mnie...[1]