Jedzie szlachcic okoliczny,
Konik pod nim śliczny,
On do korda przypasany,
A konik zhasany.
Hej duszenko, hej panienko,
Wyjrzyj przez okienko;
Mam konika po Czerkiesie,
A on poległ w lesie.
Powiedz ojcu panieneczko
Powiedz, jaskółeczko;
Niech już wyjdzie z puszczy czarnej,
Bo to postrach marny.
W Żejmach nasi polakowie,
Jako samo zdrowie,
Z poza Niemna już przybyli,
Obóz rozłożyli.
Co tam broni, co tam cudu,
Co ślicznego ludu!
A tak żywo ognie płoną,
Że aż bije łono.
A przy ogniu brzmi wesoła
Piosenka do koła:
„Alboż my to jacy, tacy?
Wszak my krakowiacy!”
„Nie pobiją naszej wiary
Ojczyzna nie zginie,
Póki Litwą Niemen stary,
Polską Wisła płynie!”
A więc bądź mi szczerze radą,
Wszystko złe przeminie,
Bo od Wisły oni jadą,
A tam Niemen płynie.[1]
1. |
Barański, Franciszek, W górę serca!: drugi zbiór pieśni narodowych i patriotycznych. Cz. 2, Słowa, Lwów, Warszawa, Księgarnia Polska, 1920, s. 34, 35. |