Panna młoda,
Jak jagoda,
Stoi w drzwiach i płacze:
Kiedyż ja cię
W mojej chacie
Tu znowu zobaczę!
Przed dziewczyną,
Przed maliną,
Stoi chłopak zbrojny,
A koń wrony,
Kulbaczony,
Rwie się niespokojny.
Ciężka droga,
Bo na wroga –
Nie rwij się koniku!
W krwawem polu,
W srogim bólu
Legnie was bez liku.
Gdy tak trzeba,
Niech cię Nieba,
Niech cię Bóg prowadzi!
Lecz ten krzyżyk
I szkaplerzyk
W boju nie zawadzi.
Za wygraną
Zmów co rano
Trzy Zdrowaś i Wierzę –
Kto pobożny
I ostrożny,
Tego i Bóg strzeże.
Rzekła, płacze –
Wrona kracze...
O to znak złowrogi!
Nie pomoże
Święty Boże,
Kraj nad wszystko drogi!
Przyjął krzyżyk
I szkaplerzyk,
Westchnął – dosiadł konia,
Kiwnął głową:
Bądź mi zdrową!
I ruszył wzdłuż błonia.
Ale prędzej
Z szarej przędzy
Srebrna nić wypłynie,
Niźli w swaty
Do tej chaty
Staś kiedy zawinie![1]
1. |
Schiller Leon, Śpiewnik żołnierski. Cz. 1, Kraków, Piast, 1915, s. 6. |