Dlaczego nie można inaczej
Patrzeć gdzieś w dal by dorosnąć
Jak zwierzę w szumiącym lesie
Nie było chyba takich potrzeb
Przedtem
Odchodzę w czapce niewidce
Na skraj polany
By dotrzeć na księżyc
Widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy
Tak byłem podekscytowany
Niewyobrażalną próbą
Tworzenia mgły
Widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Wysusza promieniem twe łzy
Widzę, ja widzę
Jak uśmiech zamieniony w słońce
Zatyka nosy w dwusetce[2]
1. |
|
2. |
http://www.myslovitz.pl |