Żył kiedyś rzeźbiarz genialny,
Skromny i wielce nieśmiały,
Za sprawą muzy skrzydlatej
Kandydat do wiecznej chwały.
Za sprawą muzy skrzydlatej
Kandydat do wiecznej chwały.
Raz postanowił wyrzeźbić
Pomnik ku chwale kobiety,
Lecz różnych imał się technik –
– Ale bez skutku. Niestety.
Lecz różnych imał się technik –
– Ale bez skutku. Niestety.
Długo z materią się zmagał,
Zmysły w ascezie wciąż ćwiczył,
Aż wpadł na pomysł najprostszy
I zrobił pomnik... dziewicy!
Aż wpadł na pomysł najprostszy
I zrobił pomnik... dziewicy!
Ogromna bryła gliniana
Tkwi na cokole jak święta,
Pod nią zaś napis wykuty,
Napis króciutki: „Nietknięta!”
Pod nią zaś napis wykuty,
Napis króciutki: „Nietknięta!”
Lecz rzeźbiarz, że był genialny,
Rzeźbić w tej glinie chciał dalej
I tak się zawziął paskudnie,
Aż swoje dzieło... rozwalił!
I tak się zawziął paskudnie,
Aż swoje dzieło... lalala!
Nieraz by przejść do historii
Zgoła potrzeba geniusza,
A nieraz tylko wystarczy,
Żeby niczego nie ruszać!
A nieraz tylko wystarczy,
Żeby niczego nie ruszać![1]
1. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/product_info.php?products_id=576&manufacturers_id=93 |
2. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/index.php?manufacturers_id=93&sort=1a&page=2 |
3. |
https://online.zaiks.org.pl/utwory-muzyczne/101517 |