Zmarły bezwiednie
Z powodu wody w lewym kolanie
Jan Marian Dreptak trafił do Raju
I został wzięty na przesłuchanie
Prześliczne śpiewy w dole i w górze
Dreptak w koszuli po różach kroczy
Już go sadzają anioły stróże
I mu puszczają reflektor w oczy
Przyznaj się mówią lepiej od razu
Gdzieś coś nagrzeszył z kim i za ile
A nie to damy ciebie do gazu
Albo każemy zjeżdżać na pile
Dreptak zasłonił dłonią rozporek
Na myśl o owym z piły zjeżdżaniu
Grzeszyłem mówi z Czesią Cieciorek
W Zielonej Górze na winobraniu
Dobrze z kim jeszcze przypomnij sobie
I tak ścisnęli go żeby sypał
I zabił kilka tysięcy
Kwartet smyczkowy las i niewypał
Wtedy aniołów białe gromady
Jęły ze śmiechu tarzać się w chmurach
On ani jednej nie dałby rady
Chodząca nędza kości i skórka
Sędzia śmiech tłumiąc rzekł dobrze stary
Prawdzie spełniłeś ohydne winy
Lecz cię łaskawie zwalniam od kary
Za to żeś szczerze wyznał swe winy
Dreptak radośnie ząbki wyszczerzył
I taka myśl mu przeszła przez głowę
Hura zwolnili ciężcy frajerzy
Choć im wyznałem tylko połowę
Amen[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |