Chcę, aby twoje gorące ciało zniknęło
i uprzejmie pozostawiło mnie samego w łazience
gdyż pragnę zastanowić się nad mym przeznaczeniem.
Losie! Dlaczego dopadłeś mnie w tej wannie
bezczynnego, samotnego, brudnego
i – poza ostatnią chwilą – nawet bez zamiaru umycia się?
Dlaczego nie znalazłeś mnie na szczycie telefonicznego słupa
w trakcie naprawiania linii międzymiastowej?
Dlaczego nie znalazłeś mnie jadącego konno przez Kubę
olbrzyma z czerwoną maczetą?
Dlaczego nie znalazłeś mnie wykładającego budowę maszyn
upośledzonym uczniom, ciemnoskórym Latynosom,
szczęśliwym, że nie jest to kurs literatury?
Wróć tu, małe gorące ciało,
nadszedł czas na następny dzień.
Przeznaczenie zniknęło a ja ustatkowałem się przy tobie;
spotkałaś mnie gapiącego się na ciebie w sklepie
pewnego popołudnia cztery lata temu
i od tej pory spałaś ze mną każdej nocy.
Jak teraz wyglądają moje oczy żeglarza?
Czy jestem taki, jakim mnie sobie wyobrażałaś?
Czy jesteśmy za bardzo razem?
Czy Przeznaczenie spłynęło na podwójne tureckie prześcieradło,
nasze ciała, które znają się nawzajem,
naszą miłość, która stała się przysłowiem w osiedlu,
naszą umowę, że w sprawach ducha
ja byłbym Mężem Przeznaczenia
a ty Panią Domu?[1]