Przychodzisz, odchodzisz,
Zaglądasz tu jak po ogień,
Jak gdybyś miał przeciw sobie
Cały świat.
Codziennie, niezmiennie
Znużony i tak samotny,
Wyrywasz się jak przelotny
Wiatr.
Przychodzisz, odchodzisz
I z tłumu obcych godzin
Wykreślasz stracony czas.
Wędrowiec wieczny, wieczny gość,
Na jedną kartę stawiasz los
A gdy świtu kruchy liść
Za oknem z chłodu drży,
Nie zatrzyma cię już nic.
I gdy barwę tracą sny,
Zrywasz się, by iść,
Gdzieś, przed siebie, dalej iść.
Odchodzisz, przychodzisz,
Z daleka a może z bliska,
Z podróży czy na walizkach,
Dzień po dniu.
Zmęczony, znużony,
Nostalgii chłód niesiesz z sobą
I bezmiar chmur ponad głową –
– Spójrz...
Nie czekasz, uciekasz
Lecz z bliska czy z daleka,
A jednak, wciąż wracasz tu.
Wędrowiec wieczny, wieczny gość,
Na jedną kartę stawiasz los
A gdy świtu kruchy liść
Za oknem z chłodu drży,
Nie zatrzyma cię już nic.
I gdy barwę tracą sny,
Zrywasz się, by iść,
Gdzieś, przed siebie, dalej iść.
Przychodzisz, odchodzisz...
Przychodzisz, odchodzisz...
Przychodzisz, odchodzisz...[1]
1. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/product_info.php?products_id=65&manufacturers_id=19 |
2. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/index.php?manufacturers_id=19 |