Gdzieś tam na skraju wszechświata
Pomiędzy nocą i dniem
Ukryte w zwiędłych kwiatach
Pomiędzy jawą i snem
Cudowne, grzeszne, przeklęte
Pod gwiazdą dobrą i złą
Jest miejsce w wieczność zaklęte
Gdzie sny przedziwne się śnią
Coś jakby arena cyrkowa
A może jak sala balowa
Lub teatr, a może więzienie
A może to jest przewidzenie
A jednak te szyny, te szyny te tory
Perony, perony i dwa semafory
I dróżnik i zegar i zegar w zenicie
To dworzec – przystanek życie[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |