Tak, tak, Mociumdzieju, fiu, fiu, fiu, fiu, fiu,
Takie to na świecie rzeczy dziwne dzieją się,
Ot Mosanie przy kominku siądziem sobie tu,
A niechaj komu z tem dobrze wiatr za kołnierz dmie.
Pyk, pyk, pyk Pawełek! a z herbatą co?
Wnośże co prędzej samowar, a i drewek daj,
Na kominie gaśnie widzisz, ruszajże się no!
O tak, tak, panie Ignacy, w to mi panie graj...
Rum, tum, tum, rum, tum, tum, tylkoż w naszej biedzie,
Tyle nam tylko zostało, nieprawdaż sąsiedzie?
Pyk, pyk, pyk, pyk, pyk, pyk, tylkoż w naszej biedzie,
Tyle nam tylko zostało, nieprawdaż sąsiedzie?
Tak, tak, Mociumdzieju, pyk, pyk, pyk, pyk, pyk,
Ciekawe to bardzo czasy gotują się nam,
Gdzie człek uchem nie zasłyszy na mizeryę krzyk,
Ja sam prawie na potrzeby dalipan nie mam.
Pyk, pyk, pyk Pawełek! a bodajże cię!
Czy już nawet bez araku chcesz zostawić nas?
Biegaj prędzej po butelkę, ruszajże bo się...
Ot tak, tak, panie Ignacy, straszliwy to czas!
Rum, tum, tum, rum, tum, tum, tylkoż w naszej biedzie,
To nam tylko pozostało nieprawdaż sąsiedzie?
Pyk, pyk, pyk, pyk, pyk, pyk, tylkoż w naszej biedzie,
Tyle nam tylko zostało, nieprawdaż sąsiedzie?
Tak, tak, Mociumdzieju, o ho, ho, ho, ho,
Wiosna ta nam coś pokaże, nie obejdzie się
Bez wojny gdziekolwiek w świecie, nie pamiętam kto
Mówił, że najniezawodniej pobiją się gdzie.
Pyk, pyk, pyk. Pawełek! a z wieczerzą co?
Nakryj tutaj przed kominkiem, po co iść aż tam!
Anglicy dawno przyjęli politykę złą,
O tak, tak, panie Ignacy, ja się na tem znam.
Rum, tum, tum, rum, tum, tum...
Tak, tak, Mociumdzieju, tak jest, tak jest, tak,
Ja dawno przepowiadałem, że skończy się źle,
Nędza, bieda naokoło, i pieniędzy brak,
I głód pewny czeka wszystkich, i ciebie i mnie.
Pyk, pyk, pyk, Pawełek! cóż ten Janek kiep,
Na nas dwóch, jeden półmisek pekeflejszu dał?
Choćby jeszcze coś z mięsiwa... Oj gorzki ten chleb,
Wyraźnie panie Ignacy, Bóg nas skarać chciał.
Rum, tum, tum, rum, tum, tum...
Tak, tak, Mociumdzieju, rata, ta, ta, ta,
Niezawodnie wkrótce zaczną z turkami się bić,
Szwed z góry, Francuz z boku, Anglik pomoc da,
Nawarzą kwaśnego piwa, a my będziem pić.
Pyk, pyk, pyk. Pawełek! słuchaj, podaj no
Tamtę z szafki buteleczkę, a tę pustą bierz.
Kapka panie autentyczna, wypijemy ją,
Wypijem panie Ignacy, już mnie Wasan wierz.
Rum, tum, tum, rum, tum, tum...
Tak, tak, Mociumdzieju, ot takie to są
Spraweczki Ducha świętego – widać zbliżą się
Koniec już wyraźny świata, jasno widać to,
Z tego, jak to wszystko idzie bez sensu i źle.
Pyk, pyk, pyk, Pawełek! Podaj rękę mnie,
Zasiedziałem się w fotelu – i ani rusz wstać...
A cóż? o rozumnych rzeczach nagadawszy się,
Teraz już panie Ignacy poraby iść spać.
Rum, tum, tum, rum, tum, tum, tylkoż w naszej biedzie,
To nam jedno pozostało dalipan sąsiedzie?
Pyk, pyk, pyk, pyk, pyk, pyk, tylkoż w naszej biedzie,
To nam jedno pozostało – dobranoc sąsiedzie![1]