Senne popołudnie
Senne popołudnie
Z nieba żar, asfalt miękki, jak plusz
Zapadam się
Widzę hamak i kładę się już
Niech kołysze mnie
Ktoś wachlarzem wysyła mi wiatr
Słyszę jak w szklance już pęka lód
Ktoś owoce z drzewa mi rwał
I przyniósł tu
Proszę spójrz
I tylko siebie do szczęścia nam brak
W senne popołudnie
I tylko siebie odmawia nam świat
Żeby było trudniej
Senne popołudnie
Słońcu wcale nie spieszy się w dół
I co mi tam
Wielkie morze napełnił ktoś więc
Wystarczy wstać
Palce stóp miły przenika chłód
Niby dreszcz który od ciebie znam
Teraz tylko stań za mną i mów
O właśnie tak
Właśnie tak
I tylko siebie do szczęścia nam brak
W senne popołudnie
Tylko siebie odmawia nam świat
Żeby było trudniej
I tylko siebie do szczęścia nam brak
W senne popołudnie
Tylko siebie odmawia nam świat
Żeby było trudniej
I tylko siebie do szczęścia nam brak
W senne popołudnie
Bez ciebie cisza przeszkadza mi spać
Miasto się wyludnia
Senne popołudnie
Senne popołudnie
Miasto się wyludnia[1]
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |