W życiu kobiety pończocha
Bywa ważniejsza niż duch
No bo mężczyzna kocha
Zgrabne nóżki i z cicha
Do takich nóżek dwóch
Wciąż wzdycha.
Właśnie ten cud mnie uroczył
O nich wciąż myślę, marzę i śnię,
Kuszą mnie odtąd nie oczy
Nie usta lecz nóżki dwie.
Były w pończoszkach „Szaniewa”
Których moc każda pani zna,
Wdziękiem krew męską zagrzewa
Nóżka taka zgrabna, jak ta
Zachwyt dokoła rozbrzmiewa
Cudne wspomnienie tych chwil,
A to pończoszki „Szaniewa”
Nóżkom nadały swój styl.
Gdy mnie kochanka zdradziła,
Rzekła mi tylko „adien”
I radość się skończyła,
Został tylko żal gorzki
I zapomniane dwie pończoszki
Inny mi zabrał jej ciało,
Wiem, że ust swoich nie da mi już,
Ale jej serce zostało
Gorące bijące tuż.
Było w pończoszkach „Szaniewa”
Których moc każdy dobrze zna,
Serce to krew mi zagrzewa,
Bije wciąż dla mnie i gra.
Radość na nowo rozbrzmiewa
Cudne wspomnienie tych chwil,
A to pończoszki „Szaniewa”
Sercu nadały swój styl.[1]