Gdzieś na początku naszej drogi
przez chwilę promień na nas padł
stopniała zimna przeszłość
krą odpłynęła w dal
i niepotrzebnie uwierzyłam że
ta wiosna może trwać
To się nie mogło przecież udać
jak tu nie marznąć sam na sam
gdy zamiast płaszcza smutek
okrywa każde z nas
i rośnie na nas jak na stalaktytach
najczystszy słony żal
Gdy przed wezwaniem do zwątpienia
nie chciała się podpisać więc
z wezwaniem do rozpaczy
komornik zjawił się
zapieczętował wszystko co by mogło
dla ciebie ogrzać mnie[2]
1. |
http://renataprzemyk.art.pl/ |