Są słowa konieczne w miłości, jak ramy
Wokół marzenia i snów.
My wszyscy inaczej po szczęście sięgamy
Formułą tych samych słów.
Tak samo zaczyna się wciąż ta gra szalona
Zawsze to pierwszy jest znak,
Że on jej się pyta, czy go pokocha ona,
Ona powiada, że tak.
Czasami, że może, bardzo rzadko, że nie,
Najczęściej zrazu jest dobrze, tylko potem jest źle.
I kto by domyśleć się mógł z tych kilku słów
Że to już jest szczęście?
Kto wie?
I potem już każdy swój los jakiś ma,
Spleciony z uśmiechów i łez
I czasem się miłość rozwiewa, jak mgła...
To w piosence nazywa się „kres”
I kiedy się kończy znów są pod ręką słowa
Zawsze jednakie i znów
On mówi po prostu: to już, to już, bądź zdrowa
Ona powiada: bądź zdrów.
Czasami rozpłaczą się, choć bywa, że nie
Najczęściej później jest dobrze, w pierwszej chwili jest źle.
I kto by pomyślał, że to, że ta rozmowa
Że to tragedje są dwie...[1]