Śmierć dziwkarza

Zgłoszenie do artykułu: Śmierć dziwkarza

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Gdy ten którego zawsze chciała

Obwiesił w końcu się

Szepnęła: – Nawet nie wiedziałam

Że tak cię bardzo chcę

Nieliczne miał muskuły

I przestarzały styl

Runęła mu do kolan

– Powinnam wcześniej przyjść

– Któż z mężczyzn ci dorówna

W urodzie i piękności?

Tak silnych ramion nie ma nikt

Do walki lub miłości

I wszystkie jego cnoty

Spopielił żar Zagłady

Zabrała większość z tego co

Utracił jej kochanek

Obrazu tego twórca

Akurat był w pobliżu

I modlił się do wróbla jak

Św. Franciszek z Asyżu

W ten religijny nastrój

Wtargnęła bez trudności

– Gdy nogi swe rozłożę wnet

Smak poznasz samotności

Miał pokój pełen luster

Zaprosił ją na orgię

Obiecał, że strzec będzie jej

Macicy przed potomstwem

Na ostry metal łyżki

Rzuciła swoje ciało

I comiesięczne pełne krwi

Ustały rytuały

Zabrała mu szacowną

Mentalność orientalną

I mroczne bezpieczeństwo gdy

Swą forsę podjął z banku

Zabrała wino mszalne

I pewną blond madonnę

– Od dzisiaj przestrzeń myśli twych

Należy tylko do mnie

Próbowałem jeszcze walczyć z nią

Przy torach kolejowych

– Sztuki tęsknoty nadszedł kres

Masz na to moje słowo

Zabrała kumpli od kieliszka

I czapkę i muzykę

Wykpiła jego babski strój

I wąsy robotnicze

Widziałem go ostatnio

Próbuje zdobyć nieco

Kobiecej edukacji lecz

Nie staje się kobietą

Widziałem ją ostatnio

Jest z jednym małolatem

Oddał jej duszę pusty strych

I ciało na dodatek

Tak się skończyła wielka sprawa

Lecz któż by mógł przypuścić

Że przejdzie całkiem bez wrażenia

W obojętności pustki

To tak jak z lotem na księżyc

Lub jakąś inną gwiazdę

Polecisz tam na próżno

Choć lecieć chcesz naprawdę[1]