Niech ludzi i bydło
ten ogień ocyści
zaraza, uroki,
chudobę opuści
W wiliję Zielonych Świątek
Jest u nos taki obrządek
Goreją ognie po górach
Ich języki giną w chmurach
Nabili parobcy na wielkie patyki
Kąpane w zywicy stare mietły, snopki
Z nimi między owsy warciućko polecą
Pustoty i krzyki wielkie wyprawiają
Plećmy z mieteł wielkie koło
Wysmarujmy se go smołą
Niech tam zapoli je który
Puścimy go z wielkiej góry
Tocy się na dół po pniokak
Sycy, wpadnie do potoka
My na polane pódziemy
Z dziewcętami poskocemy
Sobótki!
Sobótki!
Maju – Raju!
Maju – Raju![2]
1. |
http://www.trebunie.pl/ |