Na galicyjskiej, małej stacji
Umarł oficer austriacki.
Zbierał antyki, stare klamoty,
Nie chciał zabijać – zmarł na suchoty.
A w suterenie, w sąsiedztwie stacji
Żyd stary umarł podczas kolacji.
Żył poczciwością, dobrotliwością
Niestety umarł dławiąc się ością.
A na poddaszu, tuż po kąpieli,
Młody urzędnik w łeb sobie strzelił.
Przenieść się prędko na świat musiał tamten,
Skontrolowali... – był defraudantem.
A w hoteliku, cóż po szczegółach,
Eks-guwernantka się otruła.
Takie wypadki bywają nieraz,
Zwykle jest winien szczwany lowelas. [2]
1. |
https://online.zaiks.org.pl/WorkCatalog/do/155908 |
2. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |