Hej...
Znowu w tłumie widzę Cię
Poznaję twoją twarz
Jesteś jak Sylvia Plath
Słodkich tęsknot i łez
Oczy pełne masz
W kieszeniach wiatr
Powikłany losu rys
Tkany z róż i ran
Pewnie ściągnął Cię tu
Snów wczorajszych fałsz
Może to już pora
Rozbić szklany klosz
Pod którym chowasz
Rozczarowań stos
Zaczniesz żyć od nowa
Gdy zrozumiesz, że
Życie nie jest fair
Nigdy nie gra fair
Hej, hej...
Nigdy nie gra fair
Hej, hej...
Hej...
Nie ma po co dalej biec
Robić pustych mil
Tu i teraz jest tym
Co w tej drodze liczy się
Noś korale z chwil
Nie powiem Ci
Co usłyszysz kiedy już
Pojmiesz ciszy szept
Prawda znajdzie Cię tam
Gdzie nie szukasz jej
Może to już pora
Rozbić szklany klosz
Ten, pod którym chowasz
Rozczarowań stos
Zaczniesz żyć od nowa
Gdy zrozumiesz, że
Życie nie jest fair
Nigdy nie gra fair
Hej, hej...
Nigdy nie gra fair
Hej, hej...
Jest melodią ulotną i snem
Wielką falą i perłą na dnie
Smugą światła, wołaniem we mgle
Jest poezją, bólem co rwie
Złotym piaskiem i kurzem gdzieś w tle
Lotem w chmurach i tańcem po szkle
Sumą wzruszeń, zwycięstw i klęsk
Jest czym pragniesz i tym, czego chcesz
Jest melodią ulotną i snem
Wielką falą i perłą na dnie
Smugą światła, wołaniem we mgle
Super filmem z napisem The End
Hej, hej... Przytul mocno je
Hej, hej... Chociaż nie gra fair
Hej, hej... Przytul mocno je
Hej, hej...
Hej...
Znowu w lustrze widzę Cię
Poznaję Twoją twarz[1]
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |