Trzynaście lat pechowy wiek
idę na rozstrzelanie
piaszczysta droga w oddali las
popatrz to tam się stanie
Umiem rysować i lubię to
maluję więc anioły
zebrało się gryzmołów mych
na strychu od stodoły
W zeszłą niedzielę nie wiem skąd
czasem coś w mózgu wierci
narysowałem taką twarz
z podpisem - anioł śmierci
Już blisko las - kończy się czas
ktoś daje mi gorzałkę
spokojne lato czterdzieści dwa
idziemy na rozwałkę
Z niejasnych przyczyn jeden szwab
wyciąga mnie z tej grupy
zwraca papiery i każe iść
natychmiast do chałupy
Jak cielę patrzę w jego twarz
znaną mi gdzieś z pamięci
biegnę na strych - na wierzchu szkic
to on - mój anioł śmierci[1]
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |