Może i nieraz chmurzę się częściej,
Może brak mi w oczach ciepłych barw?
Może nie wierzę w kamyk na szczęście,
Może chcę w milczeniu trwać?
W górze włóczęga wiatr,
Wróży mi przyszłość z kart,
On wie, co wart mój świat,
Kapryśny świat.
Pytasz mnie, czego chcę,
Śledzisz mój każdy gest,
Gdy ja chcę za wszelką cenę znaleźć sens
W tej mgle gdzieś na dnie.
Tak trudno żyć, żeby żyć,
Żeby być,
Na oślep iść,
Ile sił, z biegiem dni,
Ze wzruszenia drżeć jak liść,
Z uśmiechem witać sny,
Kiedy staje wieczór u drzwi.
Tak trudno żyć, żeby żyć,
Żeby być,
Na oślep iść,
Ile sił, z biegiem dni,
Za wzruszenia drżeć jak liść,
Z uśmiechem witać sny,
Kiedy staje wieczór u drzwi.
Moje marzenia płyną w nieznane,
Gubią się w bezmiarze trosk i słów.
I wciąż od nowa, myśli te same –
– Jak oszukać serca chłód?
Ptaków przelotnych sznur
W górze, nad głową znów
A ja nie wierzę już
W twój ósmy cud.
Ptaki nie patrzą w dół,
Biorą na słońce kurs
A ja chcę spłoszone myśli zamknąć znów na klucz –
– Uciec złu...
Tak trudno żyć, żeby żyć...[1]
1. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/product_info.php?products_id=677 |
2. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/index.php?manufacturers_id=116 |
3. |
https://online.zaiks.org.pl/utwory-muzyczne/53298 |