Tam gdzie Kosów i Kuty
Studnia ze złota stoi
Słońce swe odnalzałem
W jej czystej, głębokiej toni
Chcę wnieść je na szare szczyty
- Tej nocy to jeszcze zrobię
By złoty promień rozświetlił
Najbardziej zawiłą drogę
Jestem prostego krawca
Dzikim dzieckiem zbłakanym
Goniąc za wiatrem po górach
Szczenięce mi lata mijały
Teraz swój skarb odnalazłem
I nigdy go nie utracę:
- To światło na wąskiej ścieżce
- Ten blasku złotego pasek
Z radością i bez pośpiechu
Schodzę dziś ku dolinom
Lecz czy ich ciemne wykroty
Są w stanie złoty blsak przyjąć?
Na ustach pogodne słowa
A dłonie me w złotym pyle
Apostoł ze mnie ostatni
Krainy na nowo odkrytej[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |