Tego ranka odziewał mnie wiatr.
Niebo mówiło: zamknij oczy i biegnij
szczęśliwą twarzą naprzeciw słonecznej fali.
Las mówił: nie martw się, jestem stary
jak szmaragd, wstąp na mój szept.
Wieś mówiła: jestem doskonała i zagmatwana,
czy chciałbyś zacząć wszystko od nowa?
Moja ukochana mówiła: myję włosy w wodzie,
którą zebraliśmy w zeszłym roku, ma smak kamienia.
Tego ranka odziewał mnie wiatr,
to było w połowie września 1965.[1]