Prosiłem ja Boga:
O daj zmiłowanie!
Bym legnął u proga
Rodnej chatki Panie!
/Niechaj pierś uchwyci
Świerków, jodeł woni;
Wzrok tęskny poleci,
Wśród orłów pogoni!/bis
Me serce zbolałe,
Wśród obcej przyrody;
Bo tęsknie dni całe
Do górskiej zagrody.
Tu jodły nie szumią,
Nie nucą dziewczyny.
Brak mi hal, strumyków,
Górskiej brak przestrzeni.
Brak piosenki, słowików,
Brak rajskiej mych świerków
I jodeł zieleni![1]
1. |
Dembiński Bolesław, Tęsknota Górala: elegia, Poznań, Dembiński, Bolesław, 1905 |