Kiedy się patrze na nią z uwielbieniem
powiadam wnosząc z dumnego jej czoła,
że być kochanym przez nią jest marzeniem,
szaleństwem raczej, niemożliwem zgoła.
I łąjąc siebie, że śmiem tej kobiety
obraz tak świeży nosić w sercu mojem
/Powtarzam sobie: ostrzeż się niestety,
ta miłość nie jest, nie jest szczęściem twojem./bis
A jednak wszędzie, gdzie ją spotkać mogę
śledzę jej kroki i ścigam ją wzrokiem
i nie wypowiem ile jest mi drogą,
z jakiem uczuciem zachwytu głębokiem
podziwiam cudne oczu jej wejrzenie
jej słodki uśmiech i tych wdzięków roje
/Ale pomimo serca zaślepienie rozum mi mówi:
nie to szczęście twoje!/bis
Niestety próżno powtarzam codziennie
sobie te prawdy, z każdą prawie chwilą
wzrasta uczucie zgubne, nieodmiennie,
miłość przemaga i tyle wiem tylko.
Dzisiaj na balu o cudne manenie!
Ujrzę ją piękną i strojną powojem.
/Na tę myśl samą przejmuje mnie drżenie,
gdyż potrzeć na nią jest już szczęściem mojem./bis[1]