Za winy nasze pijmy whisky
I niech natrętna myśl nie wraca
Że kiedy będzie już po wszystkim
Przez wieczność przyjdzie leczyć kaca
Za winy nasze pijmy koniak
Lub chociaż brandy – zawsze taniej
Bo w szkle, co nam nie pękło w dłoniach
Jutro łza tylko pozostanie
A kto się w drodze drogą znużył
I po horyzont nie gnał dalej
Ten nie był warty tej podróży
I tak naprawdę nie żył wcale
Za winy nasze pijmy wino
I za radości zasmucone
Że drobne szczęścia kiedyś miną
I każde pójdzie w swoją stronę
I za to właśnie toast wznieśmy
I za to właśnie – pijmy gin
Lecz póki dzisiaj tu jesteśmy
Niech jutro nas obmyje z win
A kto się w drodze drogą znużył
I po horyzont nie gnał dalej
Ten nie był warty tej podróży
I tak na prawdę nie żył wcale[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |