O pozwól, pozwól Ty jeden, Ty jeden
by na Twem sercu wypłakała łkania
co od lat tylu zaległy mi w łonie
i wszystkie bóle, ciemne pożądania.
Ach tak mi łez potrzeba.
O pozwól, pozwól na twej piersi drżącej
abym spoczęła głową umęczoną
niby trwożliwy ptak pod ciepłem skrzydłem,
jak róża ścięta z więdnącą koroną.
Tak mi potrzeba ciszy.
O pozwól, pozwól w twe młodzieńcze czoło
bym wpiła usta rozpalone moje,
bym wyszeptała to jedyne słowo,
które na mgnienie skuje nas oboje
Tak mi potrzeba kochania.[1]