Próżno tamtej wdzięk posiadasz.
I próżnoś równie nadobna.
Nie, sercem mojem nie władasz.
Tyś do tam tej nie podobna.
Sercem mojem nie zawładasz.
O! nie! nie! nie! nie!
Tamtej dusza moja była,
Tamtej serce było mojem.
Tamta zemna się dzieliła
Weselem i niepokojem:
Tamta mym aniołem była.
Ty zaś nie! nie! nie!
Tamta duszę mą odgadła,
Goiła jej ran katusze.
Tyś jej wdzięki tylko skradła.
Zaniedbałaś odkraść duszę.
Tyś jej wdzięki tylko skradła.
Duszę nie, nie, nie!
I to imię ubóstwione.
Choć je nosisz, nie jest twoje.
Ono od niej odkradzione,
Nie chce go znać serce moje!
Tak to imię ubóstwione
Nie jest twoje, nie!
A jednak niech patrzę na cię,
Niech twoje wdzięki choć mi na chwilę
Zapomnieć każe o stracie
Tej, którą kochałem tyle.
Ale próżno patrzę na cię.
Tyś nie ona, nie![1]