W noc lipcową księżyc blady
Po niebiosach płynie
W noc lipcową gwiazd miryady
Drżą na seledynie.
W noc lipcową zefir wieje
Kwili hymn radosny
Mruczą dęby epopeję
Szemrzą baśnie sosny.
W noc lipcową róż kielichy
Chylą listki skromnie,
Jakby pacierz szepcąc cichy:
Nie zapomnij o mnie!
W noc lipcową z niebios spływa
Cicho bezprzytomnie,
Jakaś prośba złośliwa:
Nie zapomnij o mnie!
Nie zapomnę! Pomnić muszę
Drogie moje, dziecię,
Bom Ci całą oddał duszę
Boś mem wszystkiem w świecie!
Chyba zwiędną te powoje,
Zżółknie winne grono.
Chyba pęknie serce moje
Chyba pęknie ono...
Chyba wyschną łez tych zdroje,
Co w mych oczach toną,
Księżyc blady płynie,
Po niebiosach płynie.[1]