W ogrodzie tam szumiały lipy stare,
Zawisła cicha mgła, rzucając wkoło cień...
Świetlany wieczór ów się strojąc w barwy szare
Zamierał z wolna wraz pośród zefiru drżeń!
I smutne brzozy tam żałośliwie tak płakały,
Objawiła miesiąc nam lic zasępionych czar...
W nas ciszy moc, łzy w sercach się zbierały
I dusze trawił nam tęsknoty dziwny żar![1]