W polu ogródecek
w polu malowany.
A któż ci go malował.
Jasieńko kochany.
A w tym ogródecku
cerwone goździki,
zaprzęgaj Jasieńku
te wrone koniki.
Jak–ze je zaprzęgać
kiedy się miotają,
cięzki żal dziewcynie
kiedy jej ślub dają.
Przysła do kościoła,
siadła za ławkami,
co spojrzy raz na obraz,
zaleje się łzami.
I wyszła z kościoła,
siadła na kamieniu,
rozpuściła złoty warkoc
po białym ramieniu.[1]
1. |
Domagała, Konstanty Ryszard, Pieśni mazowieckie wg Oskara Kolberga, Siedlce, Centrum Kultury i Sztuki Województwa Siedleckiego, 1990, s. 32. |