Dom zamykam na słowo honoru
Klucz zostawiam pod kamieniem
I nie myślę spowiadać się nikomu
Za słońcem idę prosto przed siebie
W domu kawki – obradują po kątach
W rynnach wróble – mają swe sejmiki
Wynająłem dom mym lotnym braciom
Znowu jestem – jak powietrze – nikim
Dlatego lekko – idzie się przed siebie
Kapelusz od słońca – zasłania pół twarzy
Może łatwiej jest wtedy kochać świat
Bo pod ręką masz swoje Bieszczady
Woda w potoku – skacze po kamieniach
Jak ikona jest natchniona i radosna
Poziomka modli się pod miedzą
Nic więcej tylko tu – na zawsze – zostać[1]
1. |
http://www.ustudni.com.pl/ |