Stara wdowa karatowa
Złote zęby, srebrny lis
Po skarpetach szmalec chowa
Doi, gnoi, reszta zwis.
Na dnie willi suteryna
A w niej zmienia świata bieg
Zielonkawy studencina
Pogryzając suchy chleb.
Kochaj bliźniego, kochaj bliźniego, kochaj bliźniego
Za dwóch, za trzech
Bo jak cię maźnie po krzyżu bliźni
Prędzej, czy później ci się zabliźni
Jak ty go walniesz, – ooo to już grzech!
Nie zaprząta głowy wdowy
nakaz zakaz, ani sąd
Czasem urząd podatkowy
Ale to jest jawny błąd.
Student tańczy na trzy cztery
Spija ocet z wdowich warg
Gryząc trzonek od siekiery
By nie walnąć baby w kark.
Kochaj bliźniego, kochaj bliźniego, kochaj bliźniego
Za dwóch, za trzech
Bo jak cię maźnie po krzyżu bliźni
Prędzej, czy później ci się zabliźni
Jak ty go walniesz, – ooo to już grzech!
Wdowa mrygnie student dygnie
I pod siodłem cicho rży
Lecz siekiery nie udźwignie
Bowiem nie jadł cztery dni
I za fryko tyra dziko
Odmierzając zemsty czas
Włazi w niego Raskolnikow
Ale czy to pierwszy raz?
Kochaj bliźniego, kochaj bliźniego, kochaj bliźniego
Za dwóch, za trzech
Bo jak cię maźnie po krzyżu bliźni
Prędzej, czy później ci się zabliźni
Jak ty go walniesz, – ooo to już grzech![1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |