Wieczorem...
Wieczorem w parku,
Wieczorem
Coś zaczyna się dziać...
Latarnie się zapalają
I nie gasną aż do rana,
Alejkami spaceruje
Fantastyczna, krwawa dama,
Postukując obcasami
Przemykają dusigrosze,
Sanitariusz w białym kitlu
Ciągnie obumarłe nosze.
Wieczorem...
Wieczorem w polu,
Wieczorem
Coś zaczyna się dziać...
Z nabrzmiałymi sutannami
Księża biegają z kosami,
Pośród zboża zakonnice
Nawracają rozpustnice,
A na łące niedaleko
Nagi chłopiec pije mleko;
W księżycowym, jasnym blasku
Widać to jak na obrazku.
Wieczorem...
Wieczorem w lesie,
Wieczorem
Coś zaczyna się dziać...
Urzędnicy w kołnierzykach,
Z krawatami i teczkami
Wymieniają pozdrowienia
Skinieniami, ukłonami;
Grubi fabrykanci sukna
Chodzą sobie z cygarami,
A ich piękne młode żony
Otulają się futrami.
Wieczorem...
Wieczorem w mieście,
Wieczorem
Coś zaczyna się dziać...
Niebezpieczni i szaleni
Tańczą przy ogniu uczeni,
W knajpach pełni nienawiści
Siedzą rewolucjoniści,
A na progach domów matki
Wyprawiają do szkół dziatki,
Gdzie witają je złowrodzy,
Nienawistni pedagodzy.
Takie rzeczy, takie rzeczy dzieją się na świecie...[2].
1. |
https://online.zaiks.org.pl/WorkCatalog/do/144031 |
2. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |