Pogoda zła, pogoda zła, pogańska,
a krypa ta, a krypa ta bezpańska
rozpada się na części sto
i wnet osiągnie dno.
Hula wiatr i gnie koślawy maszt. Radzę wam:
Wszyscy do sza, wszyscy do szalup, jazda!
Na drugi brzeg, na tamten brzeg bez kłamstwa.
Dryfujmy aż ukaże się
ten ląd jak miły pysk, patrz to to
to nasz startowy pas, droga do:
do jutra do, pojutrza do, do nieba do,
do ciebie do, do prawdy do, do siebie do,
do jutra do, pojutrza do, do nieba do,
do prawdy do, do siebie do, do kochania.
Wszyscy do sza, wszyscy do szalup, jazda!
Przyświeca nam, przyświeca nam rozgwiazda.
Gdzie jest ten kraj, gdzie słowo: daj?
Ach, nic nie znaczy już, patrz to tu,
to nasz startowy pas, wodny kurz:
do jutra do, pojutrza do, do nieba do,
do prawdy do, do ciebie do, do siebie do,
do jutra do, pojutrza do, do nieba do,
do prawdy do, do siebie do, do kochania.[1]
1. |
http://sewerynkrajewskifundacja.com/nowa/wp-content/uploads/2016/07/wszyscy_do_szalup-1.pdf |