Za stodołą na rzece
pasła Kasia kaczyce, kaczyce,
pasła Kasia kaczyce.
Przyszedł do niej Jasiczek,
nawrócił jej kaczyce, kaczyce,
nawrócił jej kaczyce.
Chyruś, chyruś, kaczorze,
zimna woda w jeziorze, w jeziorze,
zimna woda w jeziorze.
Zimna woda kiejby lód,
tyś, dziewczyno, kiejby miód, kiejby miód,
tyś, dziewczyno kiejby miód.
Jako–żeś ich wołała,
kiedyś źreć im dawała, dawała,
kiedyś źreć im dawała?
Wołałam ich: taś, taś, taś,
przyjdźże, Jasiu, do mnie zaś, do mnie zaś,
przyjdźże, Jasiu, do mnie zaś...
Nie chódź do mnie w sobotę,
będę miała robotę, robotę,
będę miała robotę.
A jeno przyjdź w niedzielę,
ojciec, matka pozwolą, pozwolą,
ojciec, matka pozwolą.[1]