Polak umie bić się w murach,
a na równym wpadnie w dół.
Nawet jak jest koniunktura,
to podzieli się na pół.
Wojciechowski Piłsudski
poprztykali się na moście.
Wściekły wódz, prezydent dumny,
trzeba strzelać, będzie prościej.
Ludzie z pracy lub do pracy,
handel, knajpy i rozrywka,
a tu obok jak na wojnie;
dym, okopy i krew tryska.
Polak umie bić się w murach...
Chodź po pracy się pogapić,
śmieszny czołg z ostatniej wojny
będzie pierdział w parku w Parku Saskim,
poproś szefa, da nam wolne.
Czasem ułan z konia spadnie,
barykady i co chwila
zabłąkana kula śwista,
albo trafia w łeb cywila.
Polak umie bić się w murach...
Rząd się trzyma w Belwederze,
spisek rośnie,
czas pogania,
sił ubywa, więc stolicę
chce przenosić do Poznania.
Jadą czołgi i armaty.
Rząd się zbiera, śpiewa Rotę,
rusza w marsz do Wilanowa.
Smutny koniec, sztandar przodem.
Polak umie bić się w murach,
a na równym wpadnie w dół.
Nawet jak jest koniunktura,
to podzieli się na pół.
Gdy polityk wszelkiej maści
strzela sobie sam w kolana,
ledwo zipie gospodarka,
to ulica poprze zamach!!![1]
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |