Zaszumiały chórem kłosy
pośród pól srebrzystej rosy
Najpierw żytne potem pszenne
i owsiane i jęczmienne
Dobrze num tu z sobum beło
przyjacielsko jakże miło
deszczyk padał słunko grzało
moc skowronków nam śpiewało
Lecz niedługo tu będziemy
bo dojrzałość swą czujemy
przyjdą kosy i żniwiarki
i żniwiarze i zgrabiarki
Przyjdą młode tęgie chłopy
powiążą nas w ciężkie snopy
pozostawią puste pole
i ułożą nas w stodole
Namłucą z nas ziarna wiele
będzie kołacz na niedziele,
będzie kołacz dożynkowy,
będzie chlebek, świeży nowy[1]
1. |
Siwiec, Maria |