Tyś mnie z wejrzeniem czułym i głębokim
„odejdź” zaklinała „idź”, kocham.
Ty kochasz.
A jednak nas złączył świat.
Dla ciebie przyjmę los, mą drogą pójdę sam.
Ach, żegnaj światła i życia marzenie,
miłosny blasku zgaszony ciemnym losem,
Wśród wiecznych mroków bezdomne i obce
płacz biedne serce, płacz gorzko we mnie.
Już nie usłyszę twego serca jak drży
o nie, o nie.
Wśród wiecznych mroków bezdomne i obce
płacz biedne serce, płacz gorzko we mnie.
Już nie usłyszę twego serca jak drży
nigdy już.
Ach nie, nigdy już.[1]