Żegnałem cię
pod akacją białą,
żegnałem cię
na stacyjce małej.
Wiatr płatkami prószył
w księżycowej głuszy,
pociąg wolno ruszył
w noc.
Wiem, że jeszcze się spotkamy
dziś, za miesiąc lub za dwa.
Może niespodzianie
na mej drodze staniesz
piękna jak tamtego dnia.
Wiem, że jeszcze się spotkamy
pod akacji białym pniem.
Serca mego płomień
wskaże drogę do mnie.
Trafisz, ukochana, wiem...
Mijają dnie,
okrył śnieg akacje,
wciąż czekam cię
na maleńkiej stacji.
Wśród grudniowej nocy
wróć i spójrz mi w oczy,
ujrzysz uśmiech wiosny
w nich.
Wiem, że jeszcze się spotkamy...[1]