Zielona murawka gąski ją skubią,
gdzie ja się obrócę, wszyscy mnie lubią.
Wszyscy mnie lubią, wszyscy szanują,
gdzie ja się obrócę, tak mnie miłują.
To hola, hola,
to hola, hola.
To hola, hola,
to hola, hola.
Czyście nie widzieli takiej takowej,
co ona chodziła w sukni makowej.
Sukienka makowa, biały fartuszek,
To nasza dziewczyna, kieby kwiatuszek.
To hola...
To z góry, to na dół, to pomaluśku,
to nasza dziewczyna w białym fartuszku.
Fartuszek sprzedała, kupiła masła,
sama go nie zjadła, gąskami spasła.
To hola...[1]