Zimny, zimny, zimny, zimny
bóg był temu winny
Zimny, dziwny, sztywny, inny
bóg był bezczynny
Spełnia się katastrofa
Klęczą niebiosa
Płonie święta elektrownia
Musi płonąć rosa
Anielice nie spadają z nieba
Biodrami pokolebać
Aniołowie się nie dzielą
Pleśnią z chleba
Nic nie mówią cisi mnisi
z centrum Tbilisi
A ten, który w środku wisi
Niechaj dalej wisi
Przy zatrutym wodopoju
Nie znajdziecie listonoszy
Pomylili się prorocy
Bóg ma wydrapane oczy[1]
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |