Rano na apel trąbka grzmi;
Wstawaj żołnierzu głodny, zły –
Wstawaj żołnierzu,
Chociaż wszy masz na kołnierzu,
Musisz maszerować raz, dwa, trzy!
Porucznik wrzeszczy kiedy zły –
Biedny żołnierzu ronisz łzy,
Westchnij głęboko,
Niech mu skałka pęknie w oko
I maszeruj sobie dalej raz, dwa, trzy.
Kiedy dziewczyny chce się ci,
Kiedy już blisko, serce drży –
Piechoto z drogi,
Jedzie sobie ułan srogi,
Idźże teraz maszerować raz, dwa, trzy.
Hej panie ułan, czy nie grzech,
Straszysz dzięwczęta koło wiech,
Jak piechur skoczy,
Front do tvłu robią oczy
Dudy, dudy, dudy, dudy, dudy w miech.
Bo ułan nie zna co to strach,
Pod końskim brzuchem ma on dach –
Po bitwie liczą:–
„Dwieście kobył padło!” krzyczą
Jeden z zsiadek, ranny w zadek – ach, ach, ach![1]