Listów pożółkła biel

Zgłoszenie do artykułu: Listów pożółkła biel

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Tytuł:

Listów pożółkła biel

Autor słów:

Szemioth, Kazimierz

Borys, Stan

Autor muzyki:

Sławiński, Adam

Data powstania:

1970

Informacje

Tak jak rzeka Wisła powstaje z połączenia dwóch strumieni, Białej i Czarnej Wisełki, tak i nasza dzisiejsza historia wypływa z dwu różnych źródeł, by połączyć się w melodyjnego, dziś już raczej zapomnianego, pięknego walczyka. Pierwsze źródło biło w starym studio Telewizji Polskiej przy Placu Powstańców Warszawy. To stamtąd nadawano w latach 1963–69 audycję zatytułowaną „Listy Śpiewające”. Jej autorką była Agnieszka Osiecka, muzykę komponował Adam Sławiński. Bohaterowie kontaktowali się ze sobą korespondencyjnie. Przebojów ten program wydał kilkanaście, a dwa z nich w 1966 r. zostały nagrodzone na festiwalu opolskim. W jednym z pierwszych odcinków „Listów”, w których pojawiła się piosenka Na całych jeziorach ty, jej tekst został wykorzystany dwukrotnie: drugie wykonanie Agnieszka Osiecka powierzyła znakomitej aktorce Barbarze Ludwiżance. Grała ona roztargnioną i trochę zdziwaczałą starszą damę, której wszystko się myliło, na przykład tekst Na całych jeziorach, zaśpiewać miała na zupełnie inną melodię. Trzeba było tę melodię napisać – opowiada kompozytor, no to naprędce machnąłem parę taktów, bo to miało być coś krótkiego, coś jednorazowego użytku. Nie przywiązywałem do tego drobiazgu większej wagi.

Tymczasem mimochodem powstały zręby czegoś, co miało się przekształcić w piękną piosenkę.

Drugie źródło biło w Falenicy, peryferyjnym warszawskim osiedlu, gdzie mieszkali Agnieszka Osiecka z Danielem Passentem i ich córką Agatką. Ich sąsiadem był Stan Borys. Spotykaliśmy się codziennie – opowiada. A to Daniel wpadał pożyczyć cukru, albo soli, a to Agnieszka zapraszała na poranną kawę, a to spotykaliśmy się na plotki. Bywał tam też Adaś Sławiński (choć przyznaje, że rzadko – przyp. red.). Tak się poznaliśmy.

Oba strumyki połączyły się w jeden za sprawą… Jerzego Kawalerowicza. Otóż w 1968 r. reżyser kończył realizację filmu zatytułowanego Gra. Skomponowanie muzyki powierzył Adamowi Sławińskiemu. Czołówkę reżyser pragnął wzbogacić jakimś dramatycznym, „wykrzyczanym” songiem. O tekst poprosiłem Agnieszkę – wspomina kompozytor. Wkrótce dostarczyła wierszyk „Krzyczę przez sen”. Autorzy zastanawiali się, komu powierzyć wykonanie. Niemen odpadł w przedbiegach, bo śpiewał tylko własne kompozycje, ale przecież tuż za progiem mieli Stana Borysa. Zgodził się, utwór nagrano. Kawalerowicz wydawał się zadowolony, komplementował twórców i Stana, ale jednak zdecydował się na Niemena i Dziwny jest ten świat, wielki przebój 1967 r.

Borys został z piosenką, za to napisaną przez dwójkę pierwszoligowych twórców. Taki tytuł będzie nosić moja pierwsza solowa płyta – postanowił. I rozpoczęło się kompletowanie repertuaru. Miał mieć w tym udział Adam Sławiński. Piosenkarz prosił go o kompozycje, a ten, ponieważ panowie już się poznali i polubili chętnie się zgodził. Przypomniał sobie o tych kilku taktach z „Listów”. Trzeba było je tylko rozbudować, coś jeszcze dopisać, by powstała „pełnowartościowa” piosenka. Spotykaliśmy się ze Stanem – wspomina i pracowaliśmy razem, żeby wyszło coś w rodzaju amerykańskiej, może trochę musicalowej muzyki. Znałem jego niezwykłe możliwości wokalne, toteż postanowiłem je wykorzystać. Dziś wiem, że się „rozhulałem” melodia ma aż dwie oktawy, co by uszło w arii operowej, a nie w lirycznej piosnce. Ta sama melodia przetransponowana w części drugiej o półton, czy dwa, też byłaby szeroka, a nie miałaby tego wyczynowego charakteru. (To najwyższa nuta, jaką w życiu zaśpiewałem – mówi wokalista i może dlatego, nie wykonuje jej na koncertach, chociaż, publiczność się tego domaga? – przyp. red.).

Mimo przyjaźni z Osiecką Stan Borys zaproponował napisanie tekstu Kazimierzowi Szemiothowi. Jak się okazało sam miał także niemały w tym dziele udział. Chcieliśmy mieć pamiątkę współpracy – mówi. Tekst powstawał w mieszkaniu poety na Saskiej Kępie, z okna było widać drzewa pokryte złocistymi liśćmi. I to nam się skojarzyło z tym, że kiedy po latach czyta się stare listy, ich papier żółknie. Stąd pomysł na „Listów pożółkła biel”.

Kiedy piosenka była już gotowa, kompozytor „przestraszył się”, że on, skrycie marzący o pisaniu muzyki współczesnej, „popełnił” coś tak banalnego, jak powiada „bezwstydnie melodyjnego”. Postanowił podpisać się pseudonimem. I może by tak się stało, gdyby nie pani redaktor Helena Wilczkowa i jej córka Agata, u których bywał na ulicy Narbutta, a nawet krótko mieszkał w czasie poszukiwania nowego locum do wynajęcia (spałem na polowym łóżku, ale za to obok pianina. Podobnej gościnności zaznał przede mną sam… Marek Hłasko, ale on zdaje się sypiał na… skrzyni). To one były świadkami próbnych „prawykonań” Stana i Adama i to one oprotestowały ukrywanie się pod pseudonimem. Jak się okazuje protest przyniósł skutek, a piosenka uznanie jej twórcom[2].

Bibliografia

1. 

Wolański, Ryszard

2. 

Halber, Adam
Listów pożółkła biel, „Angora” nr 46/2013, Wydawnictwo Westa-Druk, Łódź 2013.

3. 

http://www.angora.pl
Artykuł pochodzi z nr 46/2013.