Tytuł: |
Na całych jeziorach ty |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1966 |
To, że magicznym miejscem Agnieszki Osieckiej były Mazury wiedział każdy, kto ją choć trochę znał. W 1966 r. miała się o tym dowiedzieć cała Polska. Sama Osiecka o tym swoim odkryciu pisała (w książce „Na początku był negatyw”) tak: Myśmy w latach sześćdziesiątych ukochali Mazury. My – to znaczy grupka przyjaciół z STS-u, przyjaciele przyjaciół, a później nasze dzieci. Mazury były odkryciem naszego pokolenia. Przecież przed wojną nie było Mazur!
Nic więc dziwnego, że jeden z odcinków „Listów Śpiewających” dotyka Mazur. Na skutek zabawnej pomyłki korespondują z sobą zwariowana nastolatka, czytelniczka tygodnika „Filipinka” i nobliwa dama, mieszkanka Krakowa. Nastolatka pochodzi z Mazur, a dokładnie z Krzyży, ukochanej miejscowości Poetki. To tam pomieszkiwała w leśniczówce, w której stało biurko Gałczyńskiego. Magia tego miejsca nie mogła nie mieć wpływu na twórczość Osieckiej.
Wróćmy jeszcze na chwilę do „Listów śpiewających”. Otóż w pewnym momencie nasza nastolatka opisuje zauroczenie młodzieńcem, który „kiedy na mnie patrzył to mi się robiło gorąco i popisywałam się. Skakałam na głowę do wody i tym podobne. Nawet śpiewałam o nim”. I wtedy z telewizora popłynęły słowa śpiewanej przez Kalinę Jędrusik piosenki:
Na całych jeziorach – ty
O wszystkich dnia porach – ty
Pieśń ta, bez wątpienia miłosne wyznanie, powstała w czasie, jak już dziś wiadomo, gorącego romansu między Agnieszką Osiecką, a Jeremim Przyborą. Pisana była wcale nie z myślą o telewizyjnym widowisku, skoro autorka obok tekstu zapisała w notesie „piosenka dla Jeremiego”.
Zanim jednak wiersz stał się piosenką musiał dostać melodię. W tej sprawie nieoceniony był Adam Sławiński o którym poetka mówiła, że to „kompozytor o beatlesowskim brzmieniu”, w każdym razie państwo ze sobą od jakiegoś czasu współpracowali, choć Adam wspomina tę twórczość jako „taśmę produkującą muzykę”, ale też uważa, że „jak się pisze tak dużo, to zawsze dwa-trzy utwory się udawały”. Ten także miał się udać, choć łatwo nie było.
Jeziora to krajobraz mojego dzieciństwa, wspomina kompozytor. Mój ojciec miał trzy jeziora otoczone lasem. Tyle, że tu chodziło o Mazury, a ja ten region słabo znałem. Było lato, siedziałem w wynajętym pokoju na Żoliborzu i na fortepianie, który... dostałem w prezencie (!) od Adama Makowicza, usiłowałem znaleźć odpowiednie nuty do wiersza Agnieszki. Mijał drugi tydzień moich bezskutecznych zmagań, kiedy od aktorki Ewy Pokas dostałem widokówkę z Międzyzdrojów. Było na niej jezioro otoczone drzewami. Postawiłem obrazek na pulpicie i ... poszło. Może by i było łatwiej gdyby nie fakt, że podczas tych moich „zmagań” usłyszałem jakąś transmisję wagnerowską, a w niej solo rożka angielskiego. Tak mnie to zachwyciło, że postanowiłem i ja użyć ten instrument.
Już po oszałamiającym sukcesie piosenki Jarosław Abramow, przyjaciel Sławińskiego z STS-u miał powiedzieć: „w twoich kompozycjach jest coś z Chopina, coś z Rachonia”, na to kompozytor: „Nie masz racji. Coś z Wagnera, coś z Rachonia”.
No, ale przejdźmy do sukcesu. Zdecydowano w 1966 r. wysłać piosenkę do Opola. Tyle, że Sławiński uważał, że Kalina Jędrusik jest zbyt sexy na taką lirykę. Nieocenionym doradcą okazał się redaktor Jan Borkowski. Wskazał na Teresę Tutinas. Tu z kolei niezbyt zadowolona była Osiecka, nie odpowiadało jej wibrato piosenkarki, w końcu jednak uległa autorytetowi przyjaciela.
No i wreszcie jesteśmy w Opolu, które bez wątpienia należało tamtego roku do twórców „Listów śpiewających”. Piosenka „Dookoła noc się stała” zajęła drugie miejsce w konkursie premier i na tyle rozbudziła apetyt Jana Borkowskiego, że zaczął namawiać Sławińskiego na kupno żaglówki. Ten wykręcał się, tłumacząc, że ma zobowiązania finansowe, że nie potrzebna mu żaglówka, że wysokość nagrody zbyt skromna. I wtedy padło znamienne pytanie
– A jeśli dostaniesz jeszcze jedną nagrodę, to kupujemy? (zakup miał być wspólny)
– kupujemy – odpowiedział kompozytor pewien, że sprawę żaglówki ma z głowy.
A jednak nie. Następnego dnia rano wezwano go na próbę, bo „Na całych jeziorach ty” dostała nagrodę Ministra Kultury i Sztuki.
Bo to piękna piosenka zrodzona z wielkiej miłości do Pana Jeremiego i Mazur. Obydwa te uczucia przeminęły. Pytana przez Magdę Umer z myślą o kim powstał ten wiersz Osiecka odburknęła „zapomniałam” (Magda potem wytnie tę odpowiedź, żeby nie ranić Przybory), zaś sama poetka napisała w 1994 r. : od lat niewiele piszę o Mazurach, bo serce się kraje. Tylu przyjaciół nie żyje, tylu wyjechało, tylu do cna zmieszczaniało, a ja sama połamałam się[1].
1. |
Halber, Adam |
2. |
http://nosowska.pl/dyskografia.php?id=5&song=245 |